Granola jest świetnym punktem wyjścia do deserów i śniadań. Smakuje wyśmienicie z jogurtem i owocami, idealnie pasuje na śniadanie oraz jako dodatek do owsianki. W razie napadu głodu można ją jeść prosto z miseczki. Odkąd zaczęłam sama piec granolę - nie kupuję żadnych płatków, bo moja granola jest idealnie spersonalizowana do mojego gustu. Dodaję do niej akurat to, na co mam ochotę. Ponadto dokładnie wiem co w niej się znajduje - jeśli chcę wersję dietetyczną, to taką robię, jeśli nie - robię taką szarżę jak poniżej! ♥
Można zastanawiać się czy to nie zbyt wiele dobrego na raz... ;) jednak po spróbowaniu jest się pewnym - NIE! Granolę robię raz na dwa miesiące, prażę wtedy pół kilograma płatków owsianych z różnymi pysznościami, poniżej podaję przepis na mniejszą porcję. Zazwyczaj korzystam z przepisu Nigelli, ale tym razem wymyśliłam swoją wersję - w roli głównej suszone banany, masło orzechowe i gorzka czekolada. W granoli ciężko określić proporcje składników, jak i same składniki - każdy dodaje to co lubi oraz tyle ile mu pasuje!
POTRZEBUJEMY:
- płatki owsiane górskie (200g),
- ziarenka słonecznika (50g),
- ziarenka dyni (50g),
- rodzynki (pół szklanki),
- orzechy włoskie (pół szklanki),
- suszone banany (200g),
- płatki kukurydziane (garść),
- chrupki błonnikowe (garść),
- otręby (garść),
- olej słonecznikowy (75g),
- masło orzechowe (kilka łyżek),
- gorzka czekolada (75g),
- miód (2 łyżki),
- sól (pół łyżeczki).
1. W dużej misce mieszamy dokładnie płatki owsiane, słonecznik, orzechy włoskie, dynię, banany, płatki kukurydziane, chrupki błonnikowe, otręby, olej, masło orzechowe, miód i sól.
2. Blaszkę wykładamy folią aluminiową lub papierem do pieczenia. Naszą mieszaninę wysypujemy na blaszkę i rozkładamy na niej równomiernie. Pieczemy około 40 minut w 170 stopniach Celsjusza. Co jakiś czas powinniśmy przemieszać podpiekającą się mieszaninę, żeby się nie przypaliła.
3. Składniki, które nie trafiają na blachę do piekarnika to rodzynki (bo napęcznieją i się przypalą) i czekolada (bo się roztopi i przypali). Siekamy czekoladę w drobną kostkę.
4. Wyciągamy pięknie pachnącą granolę z piekarnika i studzimy. Ewentualnie jeśli chcemy, żeby czekolada się rozpuściła wokół naszych płatków i bakalii, to możemy ją dodać teraz i wymieszać. Jeśli chcemy, żeby była w postaci drobnych kawałeczków (ja taką wersję preferuję), to czekamy aż będzie zimna. Kiedy granola jest już wystudzona, to możemy do niej dodać rodzynki i czekoladę.
A czy Wy lubicie płatki domowej roboty? Robicie je sami? A może wolicie kupne, bo jest z nimi mniej roboty? A może jeszcze - jak mój tata - uważacie, że nie jesteście wiewiórkami, żeby orzechy z ziarenkami wcinać? :)
Czegoś takiego od dłuższego czasu szukałam! Nigdy nie wiedziałam co jeść na śniadania, wszelkie kupne płatki wydają mi się oszukane. Na pewno je zrobię i dam Ci znać, czy wyszło ;)
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco :) odkąd pierwszy raz zrobiłam granolę, to już nigdy nie kupiłam płatków innych, niż owsiane (...do zrobienia granoli). Reszta to dla mnie ulepki z milionem cukru. Czekam na wiadomość jak Ci smakowała! :)
UsuńWydaje się świetne !
OdpowiedzUsuńJak bd mieć kiedyś chwilkę to może spróbuję ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Wygląda smakowicie. Muszę w końcu znaleźć chwilę i coś takiego sobie przygotować, bo gotowe zestawy to przede wszystkim tona cukru, a tu wiem co jest w środku ;)
OdpowiedzUsuń