sobota, 14 grudnia 2013

Wyzwanie szpagatowe

Chyba wiele kobiet chciałoby sobie udowodnić, że są tak rozciągnięte, że potrafią zrobić szpagat. W takim wyzwaniu piękne jest dążenie do doskonałości, walka o giętkość ciała, dążenie do celu. Lubię rozciąganie. Zwłaszcza dlatego, że szybko można zaobserwować mierzalne efekty ("Brakuje mi tylko 15cm do pełnego szpagatu!" albo "Jeszcze tydzień temu nie potrafiłam spleść dłoni za plecami"). Małym dziewczynkom, dzieciom, przychodzi to z łatwością, natomiast mając te swoje dwadzieściakilka lat, trzeba się bardzo napracować!

Nie jestem z natury giętka, jednak bez problemu przychodziły mi takie pozycje jak siad w kwiecie lotosu czy zakładanie nogi za głowę. Postanawiam codziennie przeznaczyć na rozciąganie minimum 20 minut (z kilkoma dniami bez treningu lub lżejszych treningów na regenerację mięśni - w zależności od samopoczucia). Powiem Wam, że ten szpagat już mi się śni po nocach, tym bardziej, że rozciągam się już od tygodnia ;)


Podpatrywałam zmagania ze szpagatami na wielu blogach, ale wyglądało na to, że aktorki porzucały wyzwanie albo o nim zapominały. Była informacja i rozpoczęciu zmagań, ale o końcu (porażce lub sukcesie) już nie. Jeśli spotkałyście się z miejscami, gdzie dziewczyny się chwalą postępami i przebytą drogą do szpagatu - dajcie znać! Bo póki co, to widzę tylko niesamowicie rozciągnięte kobiety na filmikach instruktażowych ;)


Wczoraj byłam na copiątkowej salsowej imprezie, na której zaczarowała mnie jedna para, tańcząca salsę Los Angeles - kobieta jako jeden z elementów tańca (stylingu) wykorzystała właśnie szpagat ♥. Byłam urzeczona!


Ze swojej strony polecam:



Umiecie zrobić szpagat? Czy też jesteście na początku drogi, ale bardzo byście chciały osiągnąć cel? Rozciągacie się systematycznie? A może któraś z Was podejmie razem ze mną wyzwanie szpagatowe? :)

19 komentarzy:

  1. Kiedyś kiedyś próbowałam sama w domu, ale nie było szans!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś zrobiłam i do dzisiaj czuję ten ból, uhh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tak "od kopa"? Bez wcześniejszego rozciągania?

      Usuń
  3. Moim marzeniem zawsze było zrobienie szpagatu, ale jakoś nigdy się nie udawało... Od nowego roku będę się rozciągać! Chcę być tym blogiem który poinformuje o sukcesie a nie o rozpoczęciu ćwiczeń ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. na szczęście ja od zawsze należałam do tych giętkich :D a w dzieciństwie trenowałam gimnastykę sportową, więc szpagat po przewrocie w przód i w tył, był podstawową umiejętnością, którą tam posiadałam dość szybko. ale od tego czasu minęło z dziesięć lat i co się okazało... że wystarczyły trzy pójścia na jogę i dwa razy porozciąganie się w domku, by szpagat znów stał się czymś, co mogę sobie wpisać od CV:P nie, oczywiście tego nie zrobiłam, ale szpagat np. na zumbie ostatnio owszem :D
    Życzę powodzenia i wiem, że mimo bólu, Twój cel jest do osiągnięcia... systematycznie i cały czas do przodu:D
    czekam na relację z postępów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę bardzo! :) I dziękuję za życzenia powodzenia, na pewno się przydadzą. Być może mi się wydaje, ale chyba już widzę efekty ;)

      Usuń
  5. Zdecydowanie nie należę do tych giętkich, więc nigdy w życiu nie zrobiłam szpagatu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze marzyłam o robieniu szpagatu... może warto zrobić jeszcze jedno podejście? hmmm :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam się nauczyć :D ale nie mam aż takiej motywacji teraz, przed świętami się rozleniwiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to można sobie zrobić postanowienie noworoczne ;)

      Usuń
  8. Dziewczyny! Miałam wczoraj warsztaty taneczne z elementami akrobatyki - wyszło, że muszę jeszcze mocniej dociskać! Okazało się, że mimo wszystko jestem baardzo nierozciągnięta. Ale przyznam, że te warsztaty bardzo mnie zmotywowały, mimo że dzisiaj wszystko mnie boli ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie podejmę z Toba wyzwanie!!
    p.s- kocham Kraków,zazdroszczę <3

    OdpowiedzUsuń
  10. zaczynam !! :D życz mi powodzenia :* xo

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozciąganie początkowo jest trudne, ale z czasem staje się przyjemnością i nawykiem.
    A dodatkowo każdy Facet na to poleci, więc ćwiczcie, ćwiczcie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przez 6 lat, jako dziewczynka w podstawówce ćwiczyłam - próbowałam zrobić szpagat. Czasem ćwiczyłam specjalnie w domu. Udało się zrobić go raz, pod koniec mojej przygody z tańcem. Nigdy wcześniej, ani nigdy później ten wyczyn już się nie udał. Może za mało się rozciągałam, ale przecież inne dziewczyny robiły go bez problemu. Mam też koleżankę, która nigdy się nie rozciągała, a potrafi na zawołanie szpagat zrobić. Chyba taka już moja natura.

    OdpowiedzUsuń
  13. mi brakuje 15 cm a ćwicze 2 tygodnie lecz nie moge zejsc juz nizej i odechciewa mi się

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tańczę więc szpagat umiem ;)
    Ale ostatnio z rozciaganiem u mnie ciezko (od pol roku nie chodzę na tańce)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś tutaj. Będzie mi miło, kiedy dorzucisz coś od siebie.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny!