wtorek, 24 czerwca 2014

Robotny bezrobotny - jak zrobić dobre wrażenie na rozmowie kwalifikacyjnej?

Wiecie co? Chyba nigdy nie trafiłam na post na blogach rozwojowych, który dotyczyłby bezrobocia. No pewnie, nikt nie chce się tym chwalić, bo to nie pasuje do sałatki z rukolą na śniadanie i biletów do teatru na sobotni wieczór. Nikt się tym nie chwali, subtelnie omija temat, próbuje się skupić na wszystkich innych rzeczach, które odwrócą uwagę od tego, że cały dzień siedzi w domu i nie robi nic. To znaczy nie "nic", bo przecież wysyła setki CV, które pozostają bez odpowiedzi. Nie piszę tego z goryczą, ale wiem o co chodzi, bo też mnie to spotkało. Nikomu nie polecam. A co najgorsze... może spotkać praktycznie każdego.


W Polsce stopa bezrobocia wynosi 13,5%, ale bezrobotny bezrobotnemu nierówny. Mówiąc o osobach bezrobotnych często oczyma wyobraźni widzimy ludzi, którzy są leniwi i nie chcą pracować. Nie zawsze tak jest, ale bycie bezrobotnym rzuca się na głowę. Najgorsze w byciu osobą bezrobotną jest to, że zaczyna się myśleć, że z nią jest coś nie tak. I choćby miała milion chęci, to słysząc, że jest niezaradna życiowo, leniwa, niewyuczona... nie ma rady. Prędzej czy później, przyjdzie dół. To jaki będzie in głęboki zależy tylko od nas.

Proces poszukiwania pracy, to niekończące się pasmo porażek. Ma pani za małe doświadczenie. Jest pani zbyt dobrze przygotowana. A czy zamierza pani zakładać rodzinę w najbliższym czasie? A dlaczego pani nie pracowała przez ostatni rok? A czemu pani pracowała w poprzednim miejscu tylko trzy miesiące? Dziękuję, oddzwonimy...i tak w kółko.

JAK DŁUGO JESZCZE?
Według danych GUSu przeciętny okres poszukiwania pracy w Polsce wynosił 11 miesięcy ("Jakiego koloru jest twój spadochron" Bolles)... i tak teraz policzyłam ile ja szukałam pracy. Wyszło dokładnie 10 miesięcy od obrony do znalezienia stałej pracy.

Moi rodzice nie rozumieli tego, że można nie mieć pracy tak od razu. Oni kiedy skończyli szkołę, poszli do zakładu pracy, podpisali umowę i są w nim do dziś. Nie do pojęcia było dla nich, że na jedno stanowisko jest dziesięciu kandydatów oraz że nawet przed pracą w sklepie musisz rozwiązać test językowy. Że rozmowy kwalifikacyjne trwają po godzinie, są wieloetapowe, a czasem zawierają konfrontację z konkurentami. 

Jeśli Cię to spotkało, to przede wszystkim musisz sobie uświadomić, że to tylko chwilowe. Musisz dołożyć wszelkich starań, żeby znaleźć pracę, ale NIE MOŻESZ stracić tego czasu. Bycie na bezrobociu to jedyny taki czas, kiedy możesz (paradoksalnie) spokojnie się rozwijać. Staraj się chodzić spać i wstawać o normalnych godzinach, nie oglądaj kwejków do 2 w nocy, ani nie śpij do południa. Nie chodź cały dzień w pidżamie... bo skapcaniejesz. Masz wyjątkowy czas na naukę języków/kursy internetowe/kursy z UP (haha!)/szukanie dotacji/szukanie pomysłów na siebie/czytanie książek. Oczywiście, że są chwile, kiedy chcesz się zwinąć w kłębek i ryczeć... pozwól sobie na to, ale tylko raz. No, może dwa... ale nie więcej. Przecież musisz działać. Jeśli będziesz bezrobotny, ale proaktywny - będzie Ci lepiej. Będziesz miał świadomość, że inwestujesz w siebie (jeśli nie pieniądze, bo ich najprawdopodobniej nie masz... ale wysiłek) oraz że nie stoisz w miejscu. Jeśli nie będziesz robił nic poza wysyłaniem 3 CV dziennie, to nawet jeśli na początku będzie w porządku, później złapiesz takiego kaca moralnego, że możesz się nie podnieść... To chyba jedyne wyjście i lekarstwo na bezrobocie.

Bo to czy znajdziesz pracę zależy w dużej mierze od Ciebie, ale również od kapryśnych rekruterów. Nie zajmuję się rekrutowaniem pracowników, ale rozmawiałam z kilkoma prezesami różnych organizacji, szefami, kolegami w biurze, w innych miejscach pracy... którzy poopowiadali mi ciekawe rzeczy. Oczywiście to, co napiszę poniżej jest bardzo subiektywne i nigdy nie wiadomo na kogo traficie. Jednak lepiej to wiedzieć, żeby na rozmowie kwalifikacyjnej wypaść najlepiej jak się tylko da.


JAK ZROBIĆ DOBRE WRAŻENIE NA ROZMOWIE KWALIFIKACYJNEJ?
(jest to średnia wyciągnięta z rozmów ze znajomymi zatrudniającymi pracowników)

- Wygląd jest bardzo ważny - zaczynam od bardzo kontrowersyjnej sprawy, ale mam znajomego, który zatrudnia ludzi, a sam jest na najwyższym szczeblu w firmie. Rekrutacją zajmują się odpowiednie osoby, ale on ma "ostateczną rozmowę". Bardzo kieruje się tym, jak wygląda dana osoba. Skupia się na każdym elemencie jego wyglądu. Jeśli ma obgryzione paznokcie, znaczy to dla niego, że osoba jest nerwowa. Jeśli ma zaniedbaną cerę, to znaczy, że najprawdopodobniej pali albo nie umie zadbać o swoje zdrowie. Jeśli ma brudne buty, to jest niechlujna i chaotyczna... można wymieniać dalej, można się nie zgadzać z tą opinią... ale jednak coś w tym jest. Na rozmowie warto dopracować szczegóły i stać się najlepszą wersją siebie.
- Pewność siebie i uśmiech - to podstawa. Trzeba się wyluzować, uśmiechnąć i przez 20 minut przed rozmową wmawiać swojemu odbiciu w łazience, że świat należy do nas. Oczywiście nie chichotamy jak gimnazjalistki, ani nie suszymy zębów przez 30 minut rozmowy. Znajmy swoją wartość i postarajmy dobrze się sprzedać. Mało kto szuka zastraszonych i niepewnych osób.
- Odpowiedni ubiór - elegancki, schludny ubiór jest uniwersalny. Czarna spódnica, biała bluzka i kok są bezpieczne. W niektórych zawodach przyjście w t-shircie i jeansach będzie atutem i podkreśleniem luzu, ale w większości tak się nie dzieje. Nawet w super wyluzowanej agencji kreatywnej możesz trafić na służbistę, któremu się nie spodoba Twój casualowy wygląd... A nikt na pewno nie stwierdzi: "ale drętwy! przyszedł na rozmowę kwalifikacyjnej w garniturze! spalony...". Każdy facet chce mieć w biurze ładną dziewczynę, zwłaszcza jeśli będzie jej przełożonym, ale nie do końca kandydatka musi to podkreślać krótką spódniczką i głębokim dekoltem. Postarajmy się wyglądać przede wszystkim profesjonalnie. Niech patrzy na nas jak na pracownika, a nie jak na obiekt... no chyba, że szukamy czegoś innego, niż pracy ;)
- Wiedza o firmie - jeśli nawet twoja wiedza w branży jest słaba, to odpal stronę internetową firmy i przeczytaj wszystko, co tam znajdziesz. Jak się nazywa spółka, kto jest prezesem, jakich narzędzi używają, jaka modelka była twarzą ich kampanii, jakich mieli klientów, od kogo mają rekomendacje, jakie były największe projekty itp. Wejdź na facebooka, przeczytaj najwięcej jak się da. To będzie świadczyło o tym, że ci zależy oraz że się przygotowałeś. Kiedyś jechałam pociągiem z kierowniczką z ZARY. Opowiadała, że przyszła do niej kandydatka, która miała doświadczenie, była ogarnięta, ale nie wiedziała nic o marce. Nie wiedziała z jakiego jest kraju, jakiej firmy są ubrania itp. i nie dostała tej pracy. Bo zupełnie olała to, że miała spotkanie, na które powinna się przygotować.
- Czy pasujemy do siebie? - bardzo ważne pytanie. Każdy pracodawca patrząc na potencjalnego pracownika zastanawia się czy będzie im razem po drodze, czy też będzie to trzymiesięczny wakat, gdzie straci czas na szkolenie nowego pracownika, a on odejdzie bez ostrzeżenia. Oczywiście zależy to od branży, ale pracodawcy też dużo ryzykują. Wolą powierzyć stanowisko komuś, kogo będą pewni. Dlatego przed rozmową o pracę zastanowić się: czy ta praca jest nam po drodze? Jeśli całe życie pracowałeś w różnych miejscach w ogóle ze sobą nie związanych, to może świadczyć o tym, że nie wiesz czego chcesz. Stąd też częste świetne pytania: gdzie widzisz siebie za 5 lat? To też pytanie o to czy wiążesz przyszłość z branżą z którą chcesz współpracować. Lepiej przygotować odpowiedź na tego typu pytania.
- Poznaj specyfikę pracy, o którą się starasz - najlepiej porozmawiaj z osobą, która pracuje na tym stanowisku w innej firmie albo na podobnym stanowisku dokładnie w tej firmie. W pierwszym przypadku możesz dowiedzieć się jaki jest zakres twoich obowiązków, z czym będziesz mieć kontakt (o to też mogą pytać na rozmowie - sprawdzą jaki zrobiłeś research), a w drugim poznasz mechanizmy panujące wewnątrz firmy, może dostaniesz kontakt do osoby, która zajmuje się rekrutacją.
- Nie kłamiemy - a jeśli kłamiemy musimy być w tym perfekcyjni! Znam osoby, które nieco podkoloryzowały swoje CV, ale przygotowały się do wszelkich pytań na temat poprzednich miejsc pracy i wyszło im to na dobre. Jeśli nie umiecie kłamać, nawet nie próbujcie, bo wyjdzie na jaw. Ponadto może się zdarzyć, że osoba w firmie będzie chciała skorzystać z dobrej rady twojego poprzedniego pracodawcy, więc lepiej by było nie spalić się na wstępie. Nie opowiadamy też, że interesujemy się astronomią, włoskim kinem czy lotnictwem, jeśli tak nie jest. Ja napisałam, że interesuję się fotografią i mój rozmówca (teraz już szef) spytał mnie co to jest filtr polaryzacyjny. Miałam szczęście, że znałam odpowiedź, bo gdyby nakrył mnie na kłamstwie, z pewnością odpadłabym z rekrutacji. Ponadto jeśli opowiadamy na rozmowie, że jesteśmy absolutnie punktualni i zorganizowani, a na naszym wallu na facebooku widnieją statusy: "nie ogaaarniam! p&*@#0^e autobusy!", to coś tutaj nie pasuje... ;)
- Naturalność - to jak się zachowujemy również mówi o tym jak zachowujemy się w sytuacjach stresowych. To co mówimy, jak mówimy oraz ile mówimy - wiele MÓWI o nas. Szybko można się dowiedzieć czy mamy do czynienia z osobą skrytą czy rozgadaną - w zależności od tego kogo szukają, inna cecha będzie pożądana. Ważnym elementem jest też to czy będziesz pasować do zespołu. Jeśli szukają kandydata do teamu, który tryska energią i pracownikom usta się nie zamykają, to nie zatrudnią osoby, która boi się wyrażać własnego zdania. Natomiast jak będą szukać kogoś do zadaniowego, rzeczowego teamu - taka osoba jak najbardziej będzie pożądana.
- Jak trafiłeś na ogłoszenie o pracę? - jeśli wysyłałeś CV do wszystkich firm, których ogłoszenia znalazłeś na gumtree... to tego nie mów. Jeśli zadzwonią i przedstawią nazwę firmy, też nie dopytuj sto razy, bo dla pracodawcy to znak, że nie wiesz gdzie wysyłasz CV. Wszyscy chcemy być jedyni w swoim rodzaju, pracodawca też ;) Wiem jaką furorę robią u mnie w biurze CV przyniesione osobiście, więc polecam ten sposób! To znak, że bardzo Ci zależy. Polecam też wysyłać CV do firm, w których chcielibyśmy rozpocząć pracę, ale nie ma odpowiedniego ogłoszenia. Pewnie wydrukują CV i wcisną gdzieś w kąt, ale jak będą szukać pracownika, to sobie przypomną, że kiedyś ktoś wysłał aplikację bez potrzeby...
- Posługuj się przykładami - łatwo powiedzieć o sobie, że jest się kreatywnym, ale jeśli to powiesz tak po prostu... to weź się schowaj. Przytocz jakąś ciekawą historię z przeszłości (nie zmyśloną), dzięki której zabłysnąłeś. Nie mów, że jesteś lojalny i oddany, ale powiedz, że od x lat jesteś wolontariuszem w schronisku. Nie mów tylko, że jesteś "proaktywny". Powiedz, że należałeś do historycznego koła naukowego, wygłaszałeś referat na konferencji astronomicznej, przebiegłeś maraton, a tak w ogóle, to za tydzień masz turniej szachowy. Warto podkreślać udział w wolontariatach i stowarzyszeniach studenckich.
- "Szybko się uczę" - różne szkoły. Dla niektórych pracodawców to atut, bo potrzebują szybko kogoś przyuczyć. Dla innych to frazes, którego lepiej nie używać. Jeśli powiesz, że jesteś odporny na stres, a w czasie rozmowy kwalifikacyjnej jesteś blady jak ściana, to chyba coś tu jest niespójne.
- Sam się zastanów czy aplikacja do tego miejsca jest dobrym rozwiązaniem. Są sytuacje, że potrzebujesz pracy na gwałt i nie ma zmiłuj. Nie będziesz kochać tej pracy, ale będzie dawała pieniążki. Są też miejsca, gdzie takie refleksje nie są potrzebne - w pizzerii chyba nie oczekują wierszy pochwalnych jak bardzo chciałbyś zaspokajać pragnienia kubków smakowych klientów. Ale są miejsca, gdzie możesz z pewnością powiedzieć, że to może być ważny etap twojej kariery oraz że będziesz się mógł uczyć od najlepszych.

NA CO NARZEKAJĄ PRACODAWCY U KANDYDATÓW
- brak wiedzy, praktycznych umiejętności - "od razu po studiach, nic nie umie"
- brak zaangażowania, brak proaktywności (całe życie osoba robiła absolutne minimum)
- brak chęci rozwoju
- inicjatywa spoczywa na pracodawcy (brak inicjatywy)
- brak pomysłu na życie - kandydaci nie wiedzą czego chcą od życia

Każdemu poszukującemu pracy polecam książkę Richarda N. Bollesa "Jakiego koloru jest twój spadochron?". Słyszałam o niej jakiś czas temu i pomyślałam sobie, że jest to ot kolejny poradnik dla amerykanów oderwany od rzeczywistości. Jednak kiedy 5 miesięcy nie mogłam znaleźć pracy, zdecydowałam się kupić książkę (podświadomie wierząc, że rozwiąże mój problem = pomoże w znalezieniu pracy). Nic takiego oczywiście nie stało się od samego przeczytania książki, ale poważnie zmienia myślenie o zatrudnieniu. Oczywiście można dyskutować czy ma w ogóle jakiekolwiek przełożenie na polski rynek, ale myślę, że jeśli ktoś chce - znajdzie w niej inspirację. Mnie pomogła spojrzeć na bezrobocie jako na proces, który zawsze się może przydarzyć, ale jest wyjściem do czegoś nowego i lepszego.

Pisze tam między innymi o tym jak najchętniej pracodawcy zatrudniają pracowników:
1. Szukają wewnątrz firmy - więc jeśli odbywasz praktyki/staż, to jesteś na dobrej drodze. Oczywiście wiemy, że w PL jest trochę inaczej, bo umowy śmieciówki jednak nadal wiodą prym. Bolles pisze, że pracodawca woli zatrudnić kogoś, kto wie jak pracuje, niż kogoś z ulicy.
2. Na podstawie naocznych dowodów - zatrudnia nieznanego kandydata, który potrafi udowodnić wymagane umiejętności. Każdy chce zobaczyć, a dopiero potem uwierzyć. Jeśli możesz jakoś unaocznić swoje umiejętności, to zrób to.
3. Korzysta z pomocy przyjaciół i kolegów z branży - można nazwać to kolesiostwem, ale pracodawcy chętniej zatrudniają osoby, które polecają dobre osoby. U mnie w pracy jak szukamy kogoś, to pytamy znajomych w biurze czy nie mają znajomego grafika/programisty/media plannera. Ale bardziej to alternatywny sposób pozyskania kandydatów na rozmowę, bo wszystko przebiega tak samo jak w przypadku rozmów z ogłoszeń w sieci. Więc będąc na wydarzeniach branżowych, wolontariatach, stażach zawieraj znajomości, a być może kiedyś się to zwróci z nawiązką.
4. Przy pomocy agencji - to też zależy od branży. Można zatrudnić head huntera, który łowi na goldenline czy linked in. Warto mieć tam konta, nigdy nie wiadomo kto nas znajdzie ;)
5. Przy pomocy ogłoszeń (w internecie i gazetach). Powiecie: serio? Piąte miejsce?... podobno tak właśnie jest. 
6. Korzystanie z napływających CV, tak postępuje podobno pracodawca doprowadzony do ostateczności... To wg. Bollesa, ale nie do końca mogę się zgodzić. W wielu znajomych agencjach korzystają z CV, które przysłali "gdzieś, kiedyś" kandydaci. Nawet jeśli NA JUŻ nikt nie jest potrzebny, to CV sobie leży, ktoś je zapamięta i przypomni sobie kiedy trzeba.

Już koniec mojego wymądrzania, mam nadzieję, że nie poruszałam oczywistych oczywistości. Ja niektórych z tych rzeczy wcześniej nie wiedziałam. Życzę powodzenia wszystkim z Was, którzy szukacie swojej pierwszej (lub którejś z kolei) pracy! Trzeba dużo samozaparcia i wytrwałości, żeby przetrwać cało bezrobocie, ale się da. Wszystko zależy od nas co zrobimy z tym czasem. Czy zakwitniemy na kanapie przed telewizorem, czy będziemy szukać fajnych firm, z którymi moglibyśmy zacząć współpracę. A może macie jeszcze jakieś rady, które mogłyby się przydać osobom szukającym pracy? :) Mądrość ludu zawsze jest najlepsza!

18 komentarzy:

  1. Kilka razy trafiłam na posty o bezrobociu i szukaniu pracy. Studia tak na prawdę dają niewiele, dlatego sama kładłam nacisk na zbieranie doświadczenia i mam nadzieję, że to zaowocuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy post! Choć mam wrażenie,że niektóre praktyki pracodawców podczas rozmów,to te rodem z korporacji. Pytania w stylu: jakim dżemem chciałbyś być i dlaczego właśnie o takim smaku? Etc.

    Ważną rzecz poruszyłaś: przyjdzie dół! Oj przyjdzie! Byle się nie poddać. Musi trafić "swój na swego" (pracodawca/pracownik) i uda się znaleźć swoją wymarzoną pracę, jeśli nie do końca idealną, to chociaż taką na którą nie można narzekać. Zawsze da się wyciągnąć z każdego miejsca jakieś pozytywy.

    W liceum pracowałam jako kelnerka (m.in.) i w teorii nic wielkiego. Jednak w tych kilku pracach, na jednym stanowisku, poznałam masę ludzi: pracowników, pracodawców (innych niż moi), konsumentów (z różnych branży), mogłam podpatrzeć jak funkcjonuje gastronomia. Dlaczego o tym piszę? Dziś też zajmuje się żywieniem ale już inaczej. Nie żałuję tego czasu.
    Wiem,że scenariusz ktoś już za nas napisał, i nie bez przyczyny spotykamy na swojej drodze zakręty, które i tak doprowadzą nas do celu. Jednych szybciej, innych wolniej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę się tylko zgodzić z tym, co napisałaś. Aktualnie poszukujemy osoby do naszego zespołu i sama uczestniczę w rekrutacjach. Wygląd i zachowanie to bardzo ważne cechy. Jak widzę kolesia z rozchełstaną koszulą, spod której wystaje czarny dywan, to nie mam nawet szczególnej ochoty z nim rozmawiać, bo jeśli on nie przykłada wagi do swojej prezencji na rozmowie, to prawdopodobnie do pracy też będzie miał podobne podejście.
    Wiedza o firmie również jest niesamowicie istotna - zwłaszcza w korporacjach. Osobiście zetknęłam się z taką samą sytuacją jak ta w przytoczonym przez Ciebie przykładem z Zary, gdzie brak wiedzy kompletnie zdyskwalifikował dobrze zapowiadającą się kandydatkę.
    Od siebie dodam jeszcze, że nie ma co wpisywać do CV znajomości języka obcego, który zna się o tyle o ile, a w ogłoszeniu jest wymagany. Pracodawca to sprawdzi, zawsze, i tu nie da się nikogo okłamać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Planuję w te wakacje jakąś wakacyjną pracę, jednak jeszcze nie wiem gdzie. Dzięki za przydatne rady :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię Twoje posty, są szczere i życiowe:) Jeżeli ten blog jest dzieckiem bezrobocia, to było warto!
    Przypomina mi się czas po studiach, kiedy szukałam pracy. Miałam sporo szczęścia bo po miesiącu dostała staż. Potem musiałam szukać od nowa ale też tylko parę tygodni.
    Wiem z doświadczenia, że warto poznawać ludzi, pytać, rozmawiać. Czasem ktoś coś wie o etacie albo ma jakiś pomysł. Warto też wysyłać cv do firm które nie rekrutują. Ja tak znalazłam pracę.
    Bezrobocie jest okropne, ale jak każda życiowa trudność daje nam siłę. Jeśli odpowiednio to rozegramy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytałabym o możliwych pracach wakacyjnych/dorywczych - mam 16 lat (rocznikowo 17 :) ) i myślę, że jak większość osób w moim wieku, chcę być trochę bardziej niezależna finansowa. Jeżeli ktoś byłby tak miły i napisał swoje doświadczenia, rady - każda inspiracja się przyda, może dzięki niej zrodzi się w mojej głowie jakaś genialna idea!

    OdpowiedzUsuń
  7. Post idealny dla mnie! za 2 tygodnie mam obronę a dwa dni temu dostałam telefon w sprawie pracy i w poniedziałek idę na rozmowę kwalifikacyjną! Do teraz nie wierzę !

    OdpowiedzUsuń
  8. a znasz blog i10? :)) polecam, o bezrobociu własnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem na etapie szukania pracy (leci 5 miesiąc czyli statystycznie zostało mi jeszcze 6), wysyłam CV plus listy motywacyjne (czy w ogóle ktoś je czyta?) i szczerze mówiąc ogarnia mnie już dół. W teorii osoba bezrobotna to taka, która wykazuje chęci znalezienia pracy, ja mam ich mnóstwo, tyle zapału ale muszę przyznać, że to "szukanie" jest ogromnie męczące. Mam nadzieję, że kiedyś uda się znaleźć tą pracę.
    Twój post uświadomił mnie gdzie popełniam błędy. Sięgnę po książkę Bollesa, może wytknie mi jeszcze trochę błędów i postawi na nogi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki wielkie za ten wpis. Może pomoże mi się ogarnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niewiele osób to wykorzystuje, ale z dzisiejszą technologią można zdziałać wiele, również na rozmowach kwalifikacyjnych. Zamiast zwykłej rozmowy można zaprezentować się pracodawcy w sposób idealny http://eltying.com.pl/idealna-prezentacja/ Myślę, że każdy by to docenił.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie to wszystko opisałaś. Mi osobiście zdarzało się rekrutować pracownika do mojego działu i 70% kandydatów odpadała po pierwszych dwóch pytaniach...Główny powód: wysyłanie masowo cv i przychodzenie na rozmowę nieprzygotowanym, bez jakiejkolwiek wiedzy i ogromnymi wymaganiami finansowymi. Twój wpis powinni obowiązkowo przeczytać wszystkie osoby szukające pracy, bo czasem potrzeba naprawdę niewiele wysiłku, aby sprostać oczekiwaniom pracodawcy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Cześć Wam, poszukuję pracy już od długiego czasu niestety z marnym skutkiem. Od lat zajmuję się budową domów, remontami itd. Nie mam wygórowanych oczekiwań jednakże zależy mi bardzo na jakimś zatrudnieni. Ostatnio przypadkowo odkryłem taką stronęhttp://oferia.pl/ na której można dodawać ogłoszenia, a pracodawcy sami mogę się odezwać. Czy ktoś z Was korzystał z takiej strony? Jak duży jest odzew ? Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć Wam, poszukuję pracy już od długiego czasu niestety z marnym skutkiem. Od lat zajmuję się budową domów, remontami itd. Nie mam wygórowanych oczekiwań jednakże zależy mi bardzo na jakimś zatrudnieni. Ostatnio przypadkowo odkryłem taką stronęhttp://oferia.pl/ na której można dodawać ogłoszenia, a pracodawcy sami mogę się odezwać. Czy ktoś z Was korzystał z takiej strony? Jak duży jest odzew ? Pozdrawiam i życzę miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie bezrobcie na początku bardzo cieszyło, zaczęłam pracować jak miałam 16 lat, całe życie byłam pracy, wieć pozwoliłąm sobie na roczne wakacje bo mnie było na takei stać. W tym czasie zajełam sie sobą, przeczytałam wsyztskie zaległości książkowe, zwiedziłąm łądną część świata, a pod koniec skorzystałam jeszcze z pożyczki online dla bezrobotnych i pojechałam na dwutygodniowe wakacjie last min. I nie żałowałam ani nie nudziłam się ani przez chwilę na bezrobociu, a prace po znalazłam bez problemu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś tutaj. Będzie mi miło, kiedy dorzucisz coś od siebie.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny!