poniedziałek, 3 lutego 2014

Chorzy na nieśmiałość

AwwGdybym miała w skrócie powiedzieć czym jest dla mnie nieśmiałość, to jest to dla mnie więzienie, do którego sami się wtrąciliśmy i wcale nie chcemy z niego wyjść. Jest nam tam wygodnie, mamy swoje "bezpieczne minimum", ale gdy pomyślimy o rzeczach, które nas przez to omijają, powinno nam się zrobić zwyczajnie głupio. Z nieśmiałością zmaga się niejeden z nas, trudno o konkretne dane, ale podobno aż 4 osoby na 10 zmagają się z tą cechą. Bardzo często wiąże się ona z niskim poczuciem własnej wartości. Specjalnie piszę "zmagają", bo mimo stosów książek*, setek artykułów i dziesiątek video poradników, wciąż są osoby, które określają się jako nieśmiałe i przeszkadza im to w codziennym życiu. Bo na przypadłość, jaką jest nieśmiałość, nie ma jedynej słusznej recepty. 

Jakiś czas temu bardzo interesowałam się pojęciem nieśmiałości, bo chciałam "poznać swojego wroga". Moja nieśmiałość nie jest typowa, bo bardzo lubię towarzystwo ludzi, uwielbiam poznawać nowe, wchodzić w kolejne grupy koleżeńskie i rozmawiać z nieznajomymi. Moja nieśmiałość objawia się w trakcie wystąpień publicznych lub jakiegokolwiek zabierania głosu wśród ludzi, którzy dobrze się znają, a ja ich nie.

Nieśmiałość pojawia się wtedy, kiedy odczuwamy lęk przed ludźmi, którzy mogą być emocjonalnie zagrażający (obcy, nieprzewidywalni, decyzyjni, władczy albo osoby odmiennej płci, które nam się podobają). Utrudnia poznawanie nowych ludzi i zawieranie przyjaźni. Sprawia trudności przy wyrażaniu własnego zdania i walki o swoje prawa, upośledza świadomość naszych mocnych stron, powoduje obniżenie poczucia własnej wartości, stany lęku, a nawet depresję. Wywołuje w naszym organizmie "panikę", która w spotkaniu z "osobą zagrażającą" powoduje osłabienie procesów uwagi, osłabia pamięć, utrudnia myślenie i artykulację myśli. Dodatkowo osoby nieśmiałe nadmiernie skupiają się na swoich reakcjach fizjologicznych (rumieńce, przyspieszone tętno, "zimne poty", drżenie rąk, nadpotliwość, mdłości, ból brzucha, paraliż, śwąd skóry), często nakręcając się i generując kolejne, podczas gdy osoby nie-nieśmiałe traktują je jako drobną niewygodę. Czy czasami...
  • masz wrażenie, że każdy wyśmiewa cię za twoimi plecami,
  • w kontaktach z innymi czujesz skrępowanie, zażenowanie i zdenerwowanie,
  • projektujesz negatywną ocenę (wyrażając swoją opinię, już w głowie słyszysz, co o tym myślą inni),
  • masz poczucie beznadziejności i rozczarowanie sobą,
  • masz blokadę komunikacyjną,
  • wycofujesz się z kontaktów towarzyskich, trzymasz dystans, rezerwę i cechuje Cię podejrzliwość,
  • odczuwasz napięcie w czasie spotkań towarzyskich,
  • w towarzystwie milczysz lub wręcz przeciwnie - "paplesz" jak najęty bez sensu,
  • odczuwasz stany smutku, depresji.
Masz wrażenie, że to o Tobie?

Jeśli tak, to super. Mam dla Ciebie świetną wiadomość - nikt z nas nie "rodzi się" nieśmiały. Tą cechę nabywamy z wiekiem (więc równie dobrze możemy się jej pozbyć). 

ZASTANÓW SIĘ SKĄD TA NIEŚMIAŁOŚĆ?
Być może w dzieciństwie miałeś sytuacje, kiedy ktoś się z Ciebie wyśmiewał, nabijał, żartował z tego, co powiedziałeś, a co było dla Ciebie ważne. Może byłeś uciszany, tłumiony, nie słuchano cię z uwagą albo zawsze próbowałeś się podporządkować innym i po prostu nie miałeś okazji, żeby "być sobą". Teraz życie stawia przed tobą nowe wyzwania. To, że kiedyś coś poszło nie po twojej myśli, nie znaczy, że tak będzie również tym razem.

KIEDY JESTEM NIEŚMIAŁY?
Trzeba sobie uświadomić, że nieśmiałość nie dominuje całego Twojego życia, tylko zagnieżdża się w pewnych jego obszarach. Bo przecież nie jesteś nieśmiały w stosunku do mamy, której mówisz, że wolisz buraczki do obiadu, zamiast kapusty. Nieśmiałym jest się w pewnych obszarach. Możesz panicznie bać się umówić na randkę z ładną dziewczyną, możesz być nieśmiałym w czasie występów publicznych, możesz bać się zapytać obcej osoby o drogę.

A jak się pozbyć nieśmiałości?

Walkę z nieśmiałością możesz zacząć już teraz. Weź kartkę i podziel ją na 3 części (sposób podpatrzony u Mateusza Grzesiaka). W pierwszej części wypisz sytuacje, w których objawia się u Ciebie nieśmiałość, w drugiej: jakie są obawy z nimi związane, a w trzeciej podejmij decyzję co zrobisz, żeby stawić czoła nieśmiałości w danych sytuacjach.



METODA MAŁYCH KROKÓW
Nie od razu Kraków zbudowano! Każda umiejętność i cecha, którą rozwijamy, wymaga od nas olbrzymiego nakładu pracy, zwłaszcza ta dotycząca naszych lęków. W zależności od osób i predyspozycji jednym to przychodzi szybciej, innym wolnej. Nie można się rzucać od razu na głęboką wodę i postanowić: od teraz nie będę nieśmiały, będę daredevilem. To zbyt ogólne postanowienie, zbyt łatwo się rozczarować. Metodą małych kroków dojdziesz o wiele dalej. Musisz dać sobie czas na przywyknięcie do nowych zachowań, postanowień i potknięć (które na pewno się zdarzą). Skorzystaj z powyższego sposobu na zlokalizowanie kontekstów twojej nieśmiałości i spisz kroki, które Cię z niej wyzwolą. A tymczasem możesz zacząć robić drobne rzeczy, które przybliżą Cię do ludzi i będą prawdziwym treningiem pozbywania się nieśmiałości:

  • uśmiechaj się do obcych ludzi na ulicy (może pamiętacie Eksperymentalny Sygnał Dobra w jednej z książek M. Musierowicz?),
  • patrz w oczy przechodniom,
  • spytaj kogoś o godzinę,
  • zagaduj przypadkowe osoby (w kolejce, w sklepie, w windzie, na uczelni, na ulicy), rozmawiaj najlepiej o wspólnych okolicznościach,
  • spytaj kogoś o drogę,
  • rozdawaj komplementy - wszyscy je kochają!
  • wstąp do grup zainteresowań, w których zdobędziesz pewność siebie i możliwość obcowania z ludźmi o podobnych zainteresowaniach (szkoła tańca, kółko fotograficzne, koło naukowe, klub filmowy),
  • zadbaj o pozytywną postawę w kontaktach z innymi - stój prosto i uśmiechaj się!
Narażając się na ciągłą stymulację (styczność z ludźmi), kontakty z innymi będą stawały się łatwiejsze. Jak najczęściej wychodź ze swojej strefy komfortu - idź na imprezę, spotkanie towarzyskie, rób to, czego się boisz. Ignoruj opinię innych. Pozbądź się myśli, które cię zatruwają, bo w większości przypadków to są bzdury, które tylko niepotrzebnie Cię hamują.

Strach jest uczuciem, które towarzyszy człowiekowi od zawsze. Nie można się go wyzbyć, bo jest to naturalna reakcja na zagrożenie, niejednokrotnie może nam uratować życie. Najważniejsze jest, żeby te zagrożenia realnie oszacować.

.1. TRZYMAJ STRACH W RYZACH - każdy się czegoś boi w mniejszym lub większym stopniu. Można się bać setek rzeczy: problemów finansowych, utraty miłości, samotności, kłopotliwych sytuacji, wyśmiania, odrzucenia, krytyki, utraty szacunku. Teraz Cię zaskoczę - osoby odnoszące sukcesy też się boją! Różnica pomiędzy odważnymi osobami i tchórzami tkwi w tym, co robisz z tym strachem. Możesz pozwolić, żeby Cię zupełnie sparaliżował i pożarł. Wtedy zawiesisz działanie, pozostaniesz w strefie komfortu i nie zadzieje się magia. Musimy racjonalnie oszacować zagrożenia i nie brać lęków z kosmosu. Ludzie siedzący na konferencji wcale Cię nie zjedzą, nie rzucą w Ciebie butelką, ani pomidorem. Odważny człowiek stawia czoło strachowi albo podejmuje działanie wbrew jemu. A przecież chcemy być odważni, prawda?
2. NIE POZWÓL ŻEBY CIĘ BLOKOWAŁ - strach może całkowicie zmrozić twoje działania. Blokuje nasz życiowy rozwój i wstrzymuje szansę na szczęście, o które powinniśmy walczyć. Bo chyba nie chcesz byle jakiego życia? Możesz stanąć w obliczu sytuacji i powiedzieć "Nie potrafię!", ale to nic nie da, oddajesz walkę walkowerem. Możesz walczyć albo uciekać. Chcesz być odważnym człowiekiem czy tchórzem? Pozbądź się tego strachu. A może w przeszłości już zmagałeś się z podobnym zadaniem i Ci się udało? Dlaczego tym razem ma się nie udać?
3. FAKE IT TILL YOU MAKE IT - udawaj do momentu aż Ci się uda. To nie wymysł naszych czasów, wpadł na to Arystoteles. Jeśli chcemy rozwijać cechę, której nam brakuje, powinniśmy udawać, że JUŻ ją posiadamy. Nawet nie chodzi o wizualizację i afirmację... po prostu wymyśl siebie z tą cechą, postaw jako wzór i dąż do tego. Bądź taki aż sam uwierzysz, że taki jesteś.
4. KONFRONTUJ SIĘ Z LĘKIEM NA KAŻDYM KROKU - jeśli już znajdziesz to, co naprawa Cię strachem najbardziej, wiesz co robić. Generuj sytuacje napawające Cię lękiem, wywołuj je, podejmuj nowe wyzwania. Jeśli będziesz unikał tych sytuacji, osób, lęk będzie się tylko pogłębiał. Jeśli będziesz prowokował sytuacje, w których będziesz mógł działać, po jakimś czasie się na nie uodpornisz.

Rozwinięcie powyższych porad znajdziecie w książce Briana Tracy Nie tłumacz się, działaj!. Znalazłam tam również ciekawy raport, który przyda się nie tylko w walce z nieśmiałością, ale w walce z jakimkolwiek celem w życiu.

RAPORT NA WYPADEK KATASTROFY
  • Jasno zdefiniuj swoją troskę. Zastanów się o co się martwisz i czego się właściwie obawiasz? Jaka to sytuacja, okoliczność, zdarzenie?
  • Co najgorsze mogłoby się zdarzyć, gdyby taka sytuacja miała miejsce? Czy straciłbyś pieniądze, pracę, szacunek, bliskie osoby? Jak by to wpłynęło na Ciebie? Czy byłby to koniec świata..? Najgorsza rzecz. W większości przypadków to najgorsze wcale nie oznacza katastrofy, tylko chwilowy dyskomfort, coś co w porównaniu z innymi rzeczami jest mało znaczącym epizodem.
  • Bądź gotów zaakceptować możliwie najgorszy scenariusz. Stało się. Spójrzmy prawdzie w oczy... i tak z tego wyjdziesz. Wyobraź sobie działania, które byś podjął, żeby zniwelować negatywne skutki tej "katastrofy". Wiele stresów bierze się z tego, że nie dopuszczamy najgorszego scenariusza, boimy się go, nawet nie chcemy go sobie wyobrazić. Ale zrób to, zobacz co się stanie.
  • Zacznij zapobiegać najgorszemu. Przed podjęciem działania zrób wszystko, żeby zapobiec tej umownej "katastrofie", bo przecież mimo że byś ją zaakceptował, to wcale jej nie chcesz. Zaangażuj się w to całkowicie, przecież to w trakcie przygotowań rozstrzyga się powodzenie większości działań. To dzięki przygotowaniu zapracujesz na sukces, osiągniesz pewność siebie i zminimalizujesz ryzyko niepowodzenia.
* Kopalnią wiedzy na temat nieśmiałości jest książka "Nieśmiałość" Philipa Zimbardo i będzie ona ciekawa nie tylko dla osób nieśmiałych, ale dla tych, którzy po prostu interesują się psychologią.

Jak widać nieśmiałość, to nie nieuleczalna choroba! A jak Wy się z nią zmagacie? Dajecie sobie z nią radę, pokochaliście ją, zaakceptowaliście czy nadal walczycie? A może jesteście daredevilami i nie dla Was takie wskazówki? Nieśmiałość absolutnie nie jest czymś złym, jednak kiedy zaczyna przeszkadzać właścicielowi, to można się jej zgrabnie pozbyć. Trzeba dużo wytrwałości i odwagi, ale rezultaty przechodzą najśmielsze oczekiwania!

Jak zwykle zapraszam Was na moją stronę na Facebooku, jeśli jesteście ciekawi co u mnie. A już niedługo post o tym jak ja walczyłam z moim strachem, czyli ja vs. wystąpienia publiczne. Jeśli macie podobne strachy, to myślę, że mam dla Was kilka podpowiedzi!

26 komentarzy:

  1. Ja byłam kiedyś bardzo nieśmiała. Z czasem nabrałam pewności siebie na rodzinnych spotkaniach, a teraz na studiach to jest z jedną najaktywniejszych osób. Nie chciałam by ktoś żerował na mojej wiedzy, albo żeby to co wiem, gdzieś uleciało i było tylko dla mnie. Warto się małymi krokami przełamywać, bo nigdy nie wiadomo ile na tym zyskamy, a po cóż tracić cenny życiowy czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja np. mówię sobie " Ale co oni Ci zrobią?" albo " a niech patrzą, ja chcę tańczyć na ulicy" i jakoś mi pomaga! Mimo, że czasami sie mega blokuję to uważam, że najważniejsze to samemu przekonać się do tego co chce się zrobić bez względu na innych.

    Kobiecemysli.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakbym czytała o sobie! :) I chociaż próbuje cos w tym temacie działać to i tak marne tego efekty..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj się! Stawiaj sobie wyzwania i notuj sukcesy :)

      Usuń
  4. Kiedyś byłam bardzo nieśmiała. Powodem tego były moje kompleksy. Z czasem kompleksy zniknęły, a ja zaczęłam wieść prym w towarzystwie. Nie wiem nawet kiedy to się stało. A uśmiechanie się do obcych ludzi na ulicy, a szczególnie dzieci poprawia mi nastrój:) Zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo nieśmiała, a głównym powodem mojej nieśmiałości jest czerwienienie się. Przez to unikam kontaktów z ludźmi, bo boje się po prostu czerwienić. Czasami nawet czerwienię się bez powodu albo nawet kiedy sobie zdam sprawę, że mam czerwone poliki albo ktoś mi zwróci uwagę, że się czerwienię, wtedy to robię się czerwona jeszcze bardziej. W takiej sytuacji najchętniej zapadłabym się pod ziemię! Zdarzają się też osoby, które z tego powodu się ze mnie śmieją. Strasznie mnie to denerwuje, bo po prostu utrudnia mi to życie, ale nie umiem nic z tym zrobić, a mam 25 lat! Moje czerwone poliki mnie blokują w kontaktach z ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki objaw nieśmiałości trudno zatuszować... a malujesz się? Może spróbowałabyś na policzki korektora dla charakteryzatorów w teatrze i filmie - DERMACOLU. Jest on bardzo napigmentowany, jeśli znalazłabyś odcień podobny do Twojej skóry, to mógłby zakamuflować rumień (jest dobry do cer naczynkowych, neutralizuje czerwoną barwę).

      Usuń
    2. Maluję się, ale i tak czerwone policzki "przebijają" spod makijażu. Zawsze miałam nadzieję, że to minie z wiekiem, ale niestety, chyba "taka moja (okropna) uroda"... :( Muszę spróbować tego Dermacolu, może to coś pomoże. Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Nie jesteś sama, moją całą twarz i szyję czasami oblewa cudowny burak :) Nie tak często jak kiedyś, ale czasami od tak się pojawia i o ile kiedyś uważałam to za coś tragicznego, bo tak jak sama napisałaś niektórzy się z tego śmieją, to teraz uśmiecham się do takich osób :)

      Kiedyś miałam ogromną blokadę w kontakcie z innymi, ale zaczęłam z tym walczyć :) Poza tym podziwiam ludzi, którzy twierdzą, że są nieśmiali, a kompletnie nic z tym nie robią :) Takie zachowanie chyba nigdy nie przestanie mnie dziwić :)

      Usuń
    4. ja z kolei buraczeję w akcie irytacji i mega stresu (np. egzamin, kiedy coś mi nie wychodzi). A przy mojej bladej skórze to wygląda wręcz zjawiskowo...zabawnie! :D Tak tak, Dermacol jest dobry, ale trudno trafić z odcieniem i okropnie zapycha buzię :( Na szczęście wystarczy go odrobina na pokrycie twarzy lub miejsc wymagających pomocy (w Twoim przypadku polików).

      Usuń
    5. ojjj ja też tak miałam, w sumie to nadal mam, ale dzięki starannemu makijażowi (kryjący podkład,np. Revlon + puder) zyskałam ten komfort, że inni tego nie widzą :) na początku to nic nie dawało, ale stopniowo dzięki makijażowi przestawałam myśleć o rumienieniu się i teraz zdarza się to sporadycznie.

      Usuń
  6. Ja swoją nieśmiałość mam ostatnimi czasy właśnie podczas wystąpień, ba nawet przy egzaminatorze o dwóch innych osobach, które ze mną wchodzą. Kiedyś tego nie miałam, bo bardzo lubiłam brać udział w wszelkich przedstawieniach. Mam jednak nadzieję, że wraz z wiekiem mi to minie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie miałam z tym problemu, ale myślę, że warto taki temat poruszyć bo a nuż czyta to ktoś kto zmaga się z podobnym problemem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś też byłam nieśmiała, w liceum się to nasiliło głównie z powodu kilku osób w klasie, których ulubionym zajęciem było wyśmiewanie się z potknięć innych. Bałam się wyśmiania, wskazywania palcami, gdybym przypadkiem coś głupiego powiedziała, najlepiej było mi siedzieć cicho i się nie odzywać, tak żeby nikt mnie nie zauważył. Co ciekawe najbardziej nieśmiała byłam właśnie wtedy, gdy pojawiały się te osoby, w swojej grupie znajomych zachowywałam się naturalnie. Gdy skończyłam szkołę średnią i poszłam na studia odetchnęłam z ulgą, trafiłam na naprawdę fajne osoby i moja nieśmiałość zmalała. Mimo to, i tak ciągle stresuję się przed publicznym wystąpieniami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wypunktowane "małe kroki" są dla mnie jednak wciąż sporym wyzwaniem.

    Świetny post, muszę przejrzeć również poprzednie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja uważam, ze jestem trochę nieśmiała, bo niektóre wyżej wymienione punkty się zgadzają, ale każdy kto mnie zna mówi że to nie prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nieśmiałość, to troszkę ciężki temat, niektórzy mają w sobie blokadę i koniec. Aczkolwiek jak udowodniłaś można nad nią pracować. Kopiuję link do tego bardzo dobrze napisanego artykułu i wysyłam mojej koleżance, której te porady się przydadzą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ktoś jeszcze czyta Musierewiczową, jak miło:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mogę powiedzieć, że już prawie pokonałam swoją nieśmiałość ;)
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award, jeśli chcesz wziąć udział i odpowiedzieć na pytania to zapraszam na mojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie należę do osób nieśmiałych, ale jednej rzeczy nigdy nie robię...nie patrzę przechodniom prosto w oczy. Zawsze lękam się, że zostanie to przez nich źle zrozumiane, że się chamsko gapię, że się nadto interesuję... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jak byłam młodsza to nieśmiałość bardziej mi dokuczała, teraz chyba czuję się bardziej wartościową osobą i problemu z nieśmiałością już nie mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Swoją nieśmiałość przełamałam na studiach, choć łatwo nie było.


    Świetny blog, obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  17. Podejmuję walkę z nieśmiałością! Zgodnie z Twoimi radami :)
    Chociaż sama już próbowałam coś zdziałać ;)
    Kiedyś nie było mowy żebym odezwała się na lekcji, a teraz w szkole średniej jesteśmy podzieleni na mniejsze grupy i to mi bardzo pomogło, można powiedzieć, że gadam najwięcej :) Ale w większej grupie już mam problem, po prostu nie czuję się z tymi ludźmi dobrze, może obawiam się reakcji.
    Nie cierpię tej nieśmiałości jak napisałaś utrudnia myślenie, ja przez nią właśnie popełniam największe błędy i gafy :)
    Najczęściej przed ważną osobą, na której zdaniu mi zależy.
    Ale mam nadzieję, że się uda, że w końcu będę mogła być przy każdym taka jaka jestem naprawdę ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam tak samo z nieśmiałością jak Ty. Boję się gdzieś pójść, zagadać, po prostu boję się, że popełnię jakąś gafę.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedyś byłam bardziej nieśmiała, zwłaszcza w kontaktach z płcią przeciwną. Z czasem pewne sytuacje sprawiły, że przestałam się tak krępować. Po prostu kiedyś sytuacje były dla mnie nowe, a z czasem lepiej umiałam się w nich odnaleźć. Do tej pory jednak mam problem z zabraniem głosu w większym gronie, nie mówiąc już o wystąpieniach publicznych. To jest dość paradoksalne, bo generalnie lubię być widoczna, wręcz źle się czuję gdy jestem "w cieniu", a z drugiej strony kiedy uwaga nawet kilkunastu osób koncentruje się tylko na mnie, odczuwam jakąś wewnętrzną blokadę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oto moja historia, to było osiem miesięcy widziałem ją ponownie. Byłem w stanie dość przygnębiony, po prostu będę cierpiał ogromnie z powodu jego nieobecności nawet nie myśleć o swojej córce i mnie. Zawsze lubiłem, bo jest to człowiek o życiu i mam wszystko
    Nie chcesz zacząć od zera, za każdym razem płaczę do punktu, gdzie mogłem wytrzymać. Zdecydowałem się odzyskać, ale jak? bo nie wiem, co robić w sam raz, ja zawsze powtarzała, że ​​w mediach
    nie działać na tym, aby doprowadzić człowieka, ale myliłem się, bo po świadectwo kobiety na jednym z forów, że mistrz bogów Voodoo przywiózł swojego mężczyznę w 7 dni potem została uruchomiona w tej przygodzie, aby odzyskać moją ex. Potwierdzam, że dziś to mistrz bóstw voodoo oddzielone moja była i ta kobieta mnie wrócić. Noszę to świadectwo dla ciebie chcąc otrzymać ex na kontakt mistrza bóstw voodoo, tak że przynosi satysfakcję, jak zrobił dla mnie. wierz mi i spróbuj.
    Oto adres e-mail tego mistrza bóstw voodoo: v.legba@live.fr

    od Sandriny

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że jesteś tutaj. Będzie mi miło, kiedy dorzucisz coś od siebie.
Każdy komentarz jest dla mnie bardzo ważny!